Spróbujmy nieco zagłębić się w historię tego budynku. Obiecuję państwu, że będzie ciekawa.
Pierwsza wzmianka o budynku pochodzi z 1743 roku. Jan Małachowski w dokumencie z tego właśnie dnia nadaje przywilej dzierżawy budynku Henrykowi Wagnerowi: domostwo z pruska wymurowane o dwóch piętrach, z przejazdem... Zauważmy, że Końskie w tym dokumencie nazywane jest już miastem Końskie Wielkie. Cytuję zapis: Prawo pobierania do Prowentu Państwa Końskie Wielkie pod tytułem locationir zwane przy wydaniu przywilejów przez Jana Małachowskiego Podkanclerza, Dziedzica miasta Końskie Wielkie pod dniem 18 lipca 1743 roku na domostwo, w którego miejscu stoi nateraz kamienica pod numerem 58 kontrybucji po złotych polskich 12. Zaś w zapisie z 20.02.1761 roku jest mowa o donacji przez sukcesorów Henryka Wagnera udzielona Janowi Gretzowi. Rok 1784 przynosi kontrakt na dzierżawę kamienicy pomiędzy Janem Gretzem a Janem Fraydenbergiem, niewiele później, bo w roku 1804 - pomiędzy Janem Fraydenbergiem, a Mośkiem Wiślickim. Od tego okresu kolejnymi właścicielami są przedstawiciele narodowości żydowskiej. Patrząc na przedwojenną fotografię (wspaniała ostrość) zauważymy, że po prawej stronie bramy jest wejście do zakładu krawieckiego (Goldberga), po lewej stronie była piwiarnia. Nie wiem jak były wykorzystywane ciekawe, obszerne piwnice.
Muszę dodać, że moja ciocia Janina Gruszczyńska prowadząca restaurację w budynku Pl. Kościuszki 1, w 1949 roku wraz z Józefą Chodaczyńską i Stanisławem Gutem składali zeznania o wydarzeniach z dnia 12 września 1939 roku, które znalazły się w aktach rozprawy sądowej przeciwko generałowi von Mansteinowi, sądzonemu za zbrodnie wojenne przed Brytyjskim Trybunałem Wojennym.
Andrzej Gass w tygodniku Morze i Ziemia [1986] opisuje fragment meldunku nieznanego z imienia i nazwiska funkcjonariusza gestapo: Powodem jest nie jakiś zamach, lecz dające się zauważyć wszędzie podekscytowanie i chęć żołnierzy do postrzelania sobie. I dalej komentuje: To “postrzelanie sobie” kosztowało życie niewinnych ludzi.
Według relacji świadków Niemcy wyrazili zgodę na zabranie ciał zabitych Żydów dopiero nazajutrz rano, pozwolono tylko na zasypanie piaskiem śladów krwi. Wiem, że istnieje duży zbiór fotografii z tamtych tragicznych wydarzeń. Do chwili publikacji materiału nie udało mi się ustalić właściciela oryginałów fotografii - nie mogę zatem spełnić wymogów prawa do publikacji. Szkoda.
Ale ad rem. W okresie istnienia getta budynek wchodził w jego skład. Przez pewien okres mieściła się tu Rada Starszych Ludności Żydowskiej. Mieszkańcem domu był Chil Goldberg syn Zelika Goldberga - jednego z wielu przedwojennych współwłaścicieli. Wir wrześniowych wydarzeń wojennych zaprowadził Chila na Litwę, następnie wraz z tułaczami armii Andersa dostał się do Palestyny, później zamieszkał w Izraelu, jest wielkim ekspertem brylantów. Dzisiaj w sędziwym wieku przyjeżdża z radością do Końskich i nadal szuka swojej siostry Ruzi. Mieszkała w getcie, z transportu wyciągnął ją znajomy policjant żydowski; blond włosy, niebieskie oczy gwarantowały powodzenie przeżycia. Ponoć została ulokowana w Starej Kuźnicy u “znajomych” Żyda, współwłaściciela kuźni. Ponoć... Tu ślad się urywa. Chil dopóki żyje będzie miał nadzieję.
Jeszcze jeden wątek, tym razem osobisty. Mój ojciec wspominał o przypadku jaki mu się wydarzył w 1944 roku. Według relacji: na rynku doszło do przypadkowego wystrzału pistoletu (małokalibrowa belgijka - niewielki pistolet) ściskanego w kieszeni spodni. Ojciec natychmiast uciekł bramą kamienicy Plac Kościuszki 3 (całe szczęście, że była otwarta), potem w górę opłotkami na ulicę Krakowską i Polną, by szczęśliwie dotrzeć do domu. Takie niewinne wydarzenie, a mogło zakończyć się nieszczęściem. Po wojnie w budynku mieszkali przedstawiciele mojej dalszej rodziny - Kuletowie.
A dzisiaj. Kamienica jest wyremontowana nad podziw dobrze jak na koneckie warunki. Wspaniale prezentuje się oczyszczony zwornik kamiennego portalu. Udało się odczytać jego wymowę (pomógł również pan Ryszard Bonisławski): dekoracyjny element jest typowy dla późnego baroku (rokoko) przypomina wodną pianę połączoną z akantem, w prawym dolnym rogu widoczny róg obfitości z talarami - napełniał się on wszystkim, czego zapragnął jego posiadacz, jest symbolem dostatku i dobrobytu (portal zasłonięty styropianem i tynkiem - dlaczego!?) A trójkątne zwieńczenie dachu ma być rewaloryzacyjnym ozdobnikiem? To może brakuje jeszcze baszty plotkarki... Na fotografii z początku XX wieku budynek posiada piękny czterospadowy dach polski i to byłby dopiero piękny akt rewaloryzacyjny i spełnienie zasady dobrej kontynuacji.
Bibliografia:
- Jan Zbigniew Wroniszewski Życie w ciekawych czasach, Końskie 2009
- Zeznania Józefy Chodaczyńskiej, Stanisława Guta i Janiny Gruszczyńskiej w procesie o zbrodnie wojenne przeciwko generałowi von Mansteinowi przed Brytyjskim Trybunałem Wojennym w 1949 roku
- Andrzej Gass Okrutny dokument, tygodnik Morze i Ziemia, Szczecin 24.09.1986 r.
- Relacje zebrane i udostępnione przez Mariana Chochowskiego
- Notatki Henryka Seweryna Zawadzkiego z ksiąg hipotecznych, wykonane w latach dwudziestych XX wieku
- Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Z Łozińskiego i Barbary Wolf Katalog zabytków sztuki w Polsce, tom III, województwo kieleckie, zeszyt 5, powiat konecki
- Jerzy Brzozowski Końskie wczoraj i dziś, 1975